LYRIC

Budzę się z długiego snu i mówię na to trzeźwość
Jestem nieobecny znów przesiąka mnie obojętność
Może zniszczyłem się już i potrafię czuć tylko piekło
Tyle razy coś we mnie pękło i ból poszył mnie gęsto

Ten bluszcz zakrywa drogę do snów i tonę w nim znów
Jakbym tonę tu niósł myśli na głowie ciążą mi w chuj
Odpuszczam ile mogę a wymagania stawia głodny duch
Boże ile mieć bym mógł gdybym utrzymał trzeźwy mózg

Znaki mówią czuj, intuicja to co masz
Nie ma tak pięknych słów tworzących tak trafnych zdań
Nie chce trafić tam gdzie byłem po raz kolejny
Noże w plecy i dla hecy kolejne skręty

I kolejny dzień taki sam
I gdzie mój sens nie wiem sam
I czuje tylko wstręt słyszę płacz
I znów zabiłem Cie? to nie tak

Kolejny fragment układanki w całość składa się
Bóg mnie pyta na co czekasz skoro co robić wiesz
Może to tylko tekst? może to tylko sen?
Może zszedłem na ziemie by zamienić noc w dzień?


Added by

admin

SHARE

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *

ADVERTISEMENT

VIDEO